piątek, 2 listopada 2012

The Beatles i brytyjska inwazja na Amerykę.

22 listopada 1963 roku zabito prezydenta Stanów Zjednoczonych Johna Fitzgeralda Kennedy`ego. W tym też dniu ukazał się w Wielkiej Brytanii drugi studyjny krążek zespołu The Beatles noszący tytuł "With The Beatles", który z miejsca stał się numerem jeden na listach przebojów. Brian Epstein, manager zespołu był przekonany teraz ze zespół powinien udać się na podbój Ameryki. Jeśli by się im to udało byłoby to niezwykłe osiągnięcie.
Ameryka zawsze miała słabość do Wielkiej Brytanii, chodziło o historię, pewną ekscentryczność, także o akcent, to dawało sprzedać się w Ameryce ale nie muzykę z wysp. Amerykański impresario Sid Bernstein miał inne zdanie, czytał o sukcesie zespołu w Wielkiej Brytanii i chciał jako pierwszy zaprezentować ich w Stanach Zjednoczonych.
Sid po latach wspominał: "zadzwoniłem do Briana (Epsteina), odebrał telefon z najlepszym brytyjskim akcentem, więc ja natychmiast starałem się ukryć swój akcent z bronxu, powiedziałem że chciałbym pokazać jego zespół Ameryce, on odpowiedział że nie rozumie dlaczego zamierzam popełnić samobójstwo, dotychczas nie mógł się przebić w amerykańskich stacjach radiowych".
Brian nie chciał wypuszczać chłopaków na nieprzygotowany rynek ale kontynuował rozmowy. Sid wspominał dalej: "uzgodniliśmy datę 12 lutego 1964 roku. Brian podkreślił jednak że jeśli zespół nadal nie będzie pojawiał się w amerykańskich stacjach to będzie można wszystko odwołać".
Przed śmiercią prezydenta Kennediego The Beatles byli w Stanach nie znani. Ich płyty wydawały różne małe wytwórnie na licencji EMI. Pierwszą piosenką Lennona i McCartneya która zagościła na amerykańskich listach była przeróbka piosenki Dela Shannona "From Me to You". I wtedy stało się coś zupełnie nieoczekiwanego. W styczniu 1964 roku The Beatles dowiedzieli się że są na szczycie amerykańskich list przebojów.
7 lutego Beatlesi odlecieli z lotniska Heathrow do Ameryki. Mieli stanąć przed największym z dotychczasowych wyzwań. Głos korespondenta oznajmiał: "Nowojorczycy wylegli i krzykiem przywitali niezwykłych gości". Beatlesi byli zaskoczeni histerycznym przyjęciem - wszystko to jednak była publiczność załatwiona w ostatniej chwili przez amerykańskich promotorów którzy dawali dziewczynom po t-shircie jeśli pojawią się na lotnisku. Beatlesi musieli jeszcze własnymi rękoma podbić prasę. Wtedy po raz pierwszy stanęli na przeciw dziennikarzy i to takich którzy chcieli ich zniszczyć, odstawili więc na konferencji komedie w swoim stylu i tym zdobyli serce prasy. Cóż więc takiego się wydarzyło że Beatlesi jakimś cudem zdołali w tak szybkim tempie zdobyć popularność w Stanach. W pierwszych miesiącach 1964 roku, już w kwietniu mieli pięć singli na pierwszych miejscach czego nikt inny nigdy nie osiągnął. Fenomen szybkiej popularności można w tym przypadku wyjaśnić z punktu widzenia psychologii. Pisarz i dziennikarz Paul Gambaccini twierdzi że wielki negatywny wstrząs może być zastąpiony tylko przez coś bardzo pozytywnego. Innymi słowy straszliwa żałoba po śmierci prezydenta Kennediego wymagała dla odmiany czegoś o wielkiej pozytywnej mocy i być może że właśnie to był jeden z głównych czynników amerykańskiego sukcesu Beatlesów. Gambaccini zapytał kiedyś Paula McCartneya czy przychyla się do tej teorii - ten odparł że nie. Nadal sądzę że mam rację ale gość który przez to przeszedł zaprzecza - mówił Gambaccini.
Także telewizja odegrała kluczową rolę w odniesieniu przez Beatlesów sukcesu w USA. Ich dwa występy w Ed Sullivan Show przyciągnęły 73 miliony widzów, to było niewiarygodne. Pierwszy występ chłopaków w Ed Sullivan Show widział nawet Billy Graham, jeden z najbardziej znanych ewangelistów który nigdy do tej pory nie oglądał telewizji bo jego zdaniem zabraniało tego pismo święte, tym razem złamał życiową zasadę. Z kolei policja podała podobno że w pięciu głównych dzielnicach Nowego Jorku nie okradziono tamtej nocy nawet jednego auta bo wszyscy oglądali The Beatles.
Kiedy Beatlesi przebili się do wielkiego amerykańskiego rynku podążyli tam za nimi także inni brytyjscy artyści.
Apetyt na muzykę pop był nienasycony, powtórzenie bezprecedensowego sukcesu The Beatles było teraz marzeniem wszystkich nowych zespołów w całej Wielkiej Brytanii.

Materiały:

Lata 60-te w Rytmie Beatlesów - część 2 - Seks, Szpiedzy i Rock & Roll 1962-64

czwartek, 1 listopada 2012

Ostatnie 24 godziny z życia Jima Morrisona.

Jest 2 lipca 1971 roku, znajdujemy się w Paryżu. Jim Morrison jest jednym z najbardziej znanych wokalistów rockowych na świecie, jest również symbolem seksu, samozwańczym Królem Jaszczurem. Gwiazdor toczy jednak walkę z mrocznymi demonami, wkrótce mrok pochłonie go na zawsze, oto ostatnie 24 godziny z życia Jima Morrisona. Polecam film !!!