Choć pogoda nie rozpieszcza, grzmi i leje, to dla uspokojenia klimatu przyszedł mi do głowy dość dawno już przeze mnie nie słuchany wykonawca. Roy Harper z pewnością zapomniany nie tylko przez moją skromną osobę ale i według mnie również przez świat muzyczny. Dodam jeszcze że w wielu opiniach na jego temat pojawiają się również zdania typu niespełniony, niewykorzystany talent, potencjał. Roya kojarzymy przeważnie z muzyką folkową, folk-rockową, dobrze czuł się w tych klimatach, grając i śpiewając teksty dość rozbudowane, poruszające tematy społeczne, także protest songi. Niewątpliwie zapomniany gdyż również przytłoczony popularnością i sławą innego wielkiego barda folkowego Boba Dylana. Warto wspomnieć że Harper współpracował miedzy innymi z takimi wykonawcami jak zespół Pink Floyd, śpiewając chociażby na płycie "Wish You Were Here" utwór "Have a Cigar", czy wiedzieliście o tym?. Drugim znanym bandem interesującym się muzyką Harpera był inny wielki zespół epoki lat 70-tych, Led Zeppelin. Muzycy w dość istotny sposób przyczynili się do wypromowania jego osoby, szczególnie Jimmy Page z którym również współpracował. Temat który wrzucam nie jest typowym graniem harperowskim, przeważnie grał solo na gitarze akustycznej, tym razem w tle z zespołem. Utwór dość długi, prawie 22 minutowy, składający się z kilku podtytułów: "Work of Heart" z płyty o takim samym tytule wydanej w roku 1982:
"Work of Heart" – 21:32
- "No One Ever Gets Out Alive"
- "Two Lovers in the Moon"
- "We Are the People"
- "All Us Children (So Sadly Far Apart)"
- "We Are the People" (reprise)
- "No One Ever Gets Out Alive" (final)
Dla zainteresowanych biografią, dyskografią:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Roy_Harper
http://en.wikipedia.org/wiki/Roy_Harper
http://uktop40.republika.pl/art%20na%20top%2040/art-h-roy%20harper.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz